Wesołych Świąt Kochani :)

Kochani ! ! !

W ferworze przedświątecznych zmagań z czasem, udało mi się wygospodarować ciutkę wolnej chwilki, by móc napisać Wam życzenia...

Święta szybko się zbliżają,
w święta ludzie się kochają.
Przy dzieleniu się opłatkiem,
płyną z oczu łzy ukradkiem.
Życzymy sobie Wszystkiego Najlepszego,
dając w policzek całusa wielkiego.
W nocy Jezus się urodzi
i serduszka nam odmłodzi.
Wesołe święta, oby takie były
i oby wszystkie życzenia się Wam spełniły.

Wesołych Świąt
-Munia-


Na półmetku...czyli druga niedziela Adwentu oraz moje ozdoby i szyjątka :)

Czasu do świąt coraz mniej, ale nie można popadać w obłęd.  Ja się cieszę, że w końcu bliżej niż dalej do tego pięknego dnia jakim niewątpliwie jest Boże Narodzenie i poprzedzająca go Wigilia. 
To będą Nasze piąte święta w Norwegii. Kolejne z dala od Naszych bliskich, ale najważniejsze, że My będziemy w komplecie. Nie zamierzam narzekać, że znowu będzie tak pusto czy smutno. Zwariowałabym od tego. W końcu to mają być radosne święta, prawda? Dlatego też z wielkim zapałam wzięłam się w tym roku za ozdabianie mieszkanka :)

A więc zaczynamy...

Druga świeczka zapalona...


Moja ukochana witrynka a na niej kalendarz adwentowy w formie domku. Na szufladki przykleiłam etykietki wcześniej zrobionej na wytłaczarce. Córeczki dostały swoje czekoladowe kalendarze, bo takie otwierane to zbyt duża pokusa by sprawdzić, co będzie w szufladce np. za trzy dni :P





Wiele ozdób pochodzi ze sklepu w którym pracuję :) Większość była tak piękna, że nie mogłam przejść obok nich obojętnie - drewniane gwiazdki, szklany świecznik z naklejonym aniołkiem, srebrny lampion z ażurowym drzewem (najlepiej prezentuje się wieczorem, gdy migocze w nim  świeczuszka) i moja ulubiona - klepsydra. 






Zmierzyłam czas i faktycznie piasek przesypuje się 30 minut.


Ze ściany nad narożnikiem zniknęły turkusowe ramki a na ich miejsce przyszły czarne ze zdjęciami. Dawno nie wywoływałam nowych zdjęć, więc dzisiaj szybciutko wysłałam do fotografa kilka fotek - mam nadzieję, że do świąt dojdą, bo to różnie bywa z zamówieniami online...



Zdjęć w sumie na dwa posty, ale że ja tak rzadko tu bywam więc wrzucam całość :D

Półka nad tv a na niej rogate piękności i szklane szkatułki oczywiście z mojej pracy ;) Swoją drogą, gdy wracam do domu z pustą torbą, to Mąż się pyta czy to znaczy, że już mi się nic nie podoba w sklepie, a ja na to, że czekam tylko na dostawę towaru :P





Na szafce obok tv stoi lampka, której klosz nie pasuje na tą porę roku i do moich świątecznych dekoracji. Dlatego zaczęłam szyć osłonkę na klosz. Na zdjęciu widać jej kawałek. Myślę, że gdy skończę, całość będzie dobrze wyglądać. Można by było kupić zawsze nowy klosz, ale szkoda pieniążków wydać na coś co można zrobić samemu. 


Żeby nie było, że tylko kupuję i kupuję a sama to już nic nie potrafię zrobić.
To jest zeszłoroczny projekt, jedynie w tym roku musiałam poprawić mu nos, bo tamten był zbyt wypukły i Rudolf wyglądał jak rogaty clown. 



W końcu udało mi się kupić parkę przepięknych Jelonków. Są przesłodkie...


Wracając do tematu szycia, to powstały serduszka na patyczku i sznureczkach.



Ptaszki, które niedługo zawisną na choince...



Muszę wybrać się do lasu po gałązki i coś zielonego, ale to w jakiś dzień wolny od pracy. Został mi do ozdobienia stół w salonie, który póki co dzielnie znosi moje szycie. Mam jeszcze kilka rzeczy do wykończenia i uszycia, ale jeśli nawet nie skończę to nic się przecież nie stanie :)

Zmykam w odwiedzinki do Was i życzę Wam Kochani spokojnego niedzielnego wieczoru. 

Ściskam Was i całuję - 
 - Munia :*

"Gwiazdek"

Tytułowy "Gwiazdek", to nowy lokatory na półce z zabawkami małej Alexandry. Miś powstał spontanicznie i od razu jej się spodobał. Mi zresztą też. Powstały również w różową kratkę i niebieską, lecz niestety muszą poczekać w kolejce do wypchania :)




Starałam się zadbać o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Dzięki guziczkom łapki i nóżki mają możliwość "ruszania" i to się sprawdza przy dziecięcych zabawach.



Uwielbiam materiały z serii "Tilda". Są wprost stworzone do tego typu rzeczy. Nic tylko szyć!


Tak więc sezon na gwiazdki rozpoczęty :D



Dwa posty w ciągu dwóch dni :) - można by rzec, że się rozkręcam... a prawda taka, że już się zatrzymałam hihi No nic będę się starać, by nie robić takich przerw w blogowaniu, bo później ciężko jest się zebrać na napisanie nowego postu. Zresztą same pewnie wiecie jak to jest...

Pozdrawiam ciepło z zimnej Norwegii
Munia

Nowa "L" do salonu

No i skończyła się laba... Wróciłam do pracy. Teraz jakby czasu mniej na wszystko, bo w domu jestem około 18ej. Nie wspominałam o tym wcześniej, ale zmieniłam pracę i teraz ku mojej wielkiej radości i jeszcze większej rozpaczy mojego Małża pracuję w sklepie z meblami, lampami i mnóstwem dekoracji do domu. Rzeczy w tym sklepie są tak piękne, że mogę na nie patrzeć godzinami. Kilka rzeczy już sobie upolowałam.
Chętnych do podziwiania zapraszam na stronkę http://www.bohus.no/interior/dekor/dekor/

Od rana siedzę i szyję i naszyć się nie mogę :D Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam tyle czasu wolnego. Co prawda od czwartku opanował mnie mały przykry wirus...grypa żołądkowa, ale już jest dobrze :) Tak więc licząc przymusowe dwa dni chorobowego plus weekend dało to w sumie cztery dni pobytu w zaciszu domowym. Ale nie był to czas zmarnowany ani przenudzony... Święta zbliżają się coraz pewniejszym krokiem i biorąc pod uwagę, że w sklepach na stałe rozgościły się choinki, bombki i inne ozdoby, to ja jeszcze powstrzymuję się z dekorowaniem domu. Przede mną jeszcze urodziny Patrycji i Alexandry, więc dekoracje świąteczne zacznę wyciągać w ostatnim tygodniu listopada - pytanie tylko, kto będzie na tyle odważny żeby pójść na strych i odgruzować składzik z tego co się nazbierało przez cały rok i zatarasowało dojście do grudniowych ozdób ? :)  

Ostatnio poczyniłam dwa poważne zakupy mebli do domu - a przecież miałam już nic nie kupować hihi
Pierwszy to łóżko do sypialni, zakup dość przymusowy, bo rozchodziło się o żywot mojego kręgosłupa i mnie tym samej - więc wiadomo zakup potrzebny i to bardzo :D Łóżko wyglądem odbiega dość od tych które mi się podobają, tzn. drewniane ramy i zagłówki, jakieś zdobienia. Postawiłam tym razem na solidność, funkcjonalność i markę. Niestety zdjęć nie zrobiłam, bo chciałam się dzisiaj skupić na drugiej nowości. Więc drugim o to zakupem jest...nowa sofa a właściwie narożnik do salonu. Poprzednia nie była najgorsza, ale jasny kolor nie miał racji bytu w moim domu przy mojej Rodzince, to po pierwsze a po drugie zawsze był problem z usadowieniem gości. Nie mam aż tyle miejsca w salonie żeby sobie pozwolić na sofę typu 2+3, ewentualnie jakoś większą modułową.
Wybrałam tzw. "L" i idealnie się wpasowała w miejsce starej. Kolor oczywiście też wybrany nie bez przypadku. Bardzo lubimy spędzać czas w salonie i przez to większość wieczornych posiedzeń typu "jem i oglądam film" odbywa się właśnie na sofie. Poprzedniczka ze względu na jasny kolor w końcu skończyła z narzutą, która od czasu do czasu ściągała się i wyglądała dość niechlujnie.

Nowy narożnik jest w odcieniach szarości, więc myślę, że będzie łatwy w utrzymaniu czystości. Podoba mi się również w nim to, że oparcie stanowią poduszki, które swoją drogą są bardzo wygodne. Mężo na początku nie był zadowolony, ale czasu na dąsy też miał mało, bo został postawiony przed faktem dokonanym... hihi 





Na półeczkach również zmiany dekoracyjne. 



Ostatnio bardzo lubuję się w różnego rodzaju srebrnych dodatkach...


Udajmy, że tego czarnego straszydła głośnika tutaj nie ma, ani na żadnym innym zdjęciu też :P


Powróciłam również do szydełkowej narzuty, którą zaczęłam na początku tego roku i na jakiś czas musiałam zawiesić jej dzierganie. Nie miałam jakoś weny twórczej, bo to dość monotonny i dłużący się twór, ale jakoś powoli ruszyłam do przodu i przez weekend przybył cały różowy i kawałek szarego rzędu.


Dni już coraz krótsze, słońca też mało...Tak więc na zdjęcia w lepszej jakości trzeba będzie poczekać przynajmniej do marca, chyba że pogoda będzie łaskawsza. Takie uroki jesieni i zimy. Ale póki co wracam do szycia ...


Życzę spokojnej niedzieli
Pozdrawiam Was cieplutko
Munia

Zwierzakowy koszyk na zabawki

Postanowiłam uszyć ostatnio materiałowy koszyk z rączkami. 
Idealnie spełnia swoją rolę. Ola trzyma w nim maskotki, czasami wsypuje klocki Lego i wędruje z nimi do salonu. Dzięki rączkom jest bardzo praktyczny.
Do jego uszycia zainspirował mnie tutorial Agei klik. Trochę pokombinowałam z łączeniem materiału i wszywaniu rączek oraz dna, ale ogólnie pomysł wart uwagi. 



Na pewno trzeba być dokładnym przy łączeniu materiału, bo to bardzo ułatwia późniejsze zszywanie. Na początku byłam trochę w gorącej wodzie kąpana, ale gdy przyszło mi pruć drugi raz, to wtedy już nie było mowy o fuszerce ;)




Jeśli chodzi o materiał w zwierzaki, to muszę Wam powiedzieć, że odleżał swoje... Kupiłam go ponad 8 lat temu w Polsce w SH . I tak wędrował ze mną aż zawędrował do Norwegii. Musiał odleżeć swoje a ja musiałam się też przekonać do takich kolorów. 




Trzeba przyznać,  że nawet jak na mnie to zaszalałam z kolorami. Ale najważniejsze, że podoba się Oli. Prałam już go raz w automacie i nic się nie zdeformował, a to dlatego że flizelinę z klejem umieściłam w wewnętrznej części i przeszyłam na krzyż. W sumie to użyłam dwóćh różnych typów flizelin, żeby koszyk był w miarę sztywny. 

Zawsze ma być krótki post i zawsze siadam na chwilkę i ZAWSZE zajmuje mi to ponad godzinę hihi

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Miś też się ucieszył, że się tak Wam spodobał :)

Ściskam Was -
- Munia 

instagram @evanorge

Copyright © Creative by Munia